Po wielu latach, w 20-tą rocznicę utworzenia forum, nareszcie udało się po raz kolejny spotkać większą ekipą. Terminem trafiliśmy na niż genueński, stąd konieczność przeniesienia imprezy z bardziej deszczowej soboty 14 września na nieco lepiej rokującą niedzielę. W tym czasie odczytywaliśmy komunikaty o powodzi na Dolnym Śląsku i w Czechach, gdzie została zalana między innymi Ostrawa, a w niej magazyny importera Pyro Moravia, której właścicielem jest Daniel Hradil.
Pierwszy etap spotkania obejmował wypad na miasto, dlatego odwiedziliśmy sekcję kulinarną łódzkiej Manufaktury. "Manu" to zdecydowanie najlepsza i najlepiej wyglądająca galeria handlowa, w której do tej pory byłem. Chociaż wzniesiona na starych pofabrycznych budynkach, to po odrestaurowaniu nabrała kolorytu i klimatu prężnego ośrodka. Przy słonecznej pogodzie praktycznie nieskończona ilość miejsc siedzących na murkach na placu centralnym kompleksu.
Drugi etap to wyjazd do pirostrefy na pokaz oparty na scenariuszu. Spora ilość towaru wiezionego w kilku autach na ustronną polanę, gdzie artykuły były rozstawiane, a następnie montowane i podpinane przez najbardziej doświadczoną część ekipy. W trakcie przygotowań i pokazu, deszcz zdążył padać aż trzy razy, stąd poziom trudności i ryzyko zalania sprzętu radykalnie wzrosły. Sam pokaz nie trwał długo, ale był intensywny, a pirotechnika była wystrzeliwana z kilku stref. Łatwo odróżniłem w tłumie gwiżdżące kostki TXB263 Whistling Crackling (Triplex), zawijasowe Absynty (Triplex), Scalę 100A (Funke) bogatą w pastelowe kolory oraz kątowe JW401 Exclusive Collection (Jorge). Skumulowana moc efektów w niektórych sekundach była tak duża, że można było doświadczyć pirotechnicznej euforii. Dla osób, które tęskniły za pięknem ściany ognia i niemogących się doczekać kolejnego sylwestra, była to okazja do naładowania baterii.
Trzecim etapem było luźne strzelanie. Pozwólcie, że wymienię jedynie te artykuły, które najbardziej zapadły mi w pamięci. Na początek poszło Scream Ufo 45, czyli legendarna girandola od Klaska, która tylko w promocji była do dorwania za 160 zł, a regularna cena to ponad 200 zł. Wydarła się wniebogłosy, a tak głośnego pojedynczego upiornego gwizdu nie słyszałem nigdy w żadnym innym piro. Jedynie może jej dorównać wyrzutnia PX-PRO 1 od Piromaxa (nieobecna na spotkaniu), przy czym wyrzutnia ta ma wiele strzałów, więc doświadczamy w niej kumulacji hałasu.
Kolejno poszły w ruch rakiety Thunder King (Brightsky), Titanium Rocket (Pentapolis), Cobra o nieznanym efekcie (Pentapolis) oraz Big Black Svart Super Rockets (tzw. norweskie rakiety) (Tomaszek). Wszystkie cztery były moim niezrealizowanym marzeniem, w dodatku część z nich przestała być dostępna. Dzięki uprzejmości Mrocznego miałem okazję je odpalić, dlatego z tego miejsca jeszcze raz wielkie dzięki, bo być może nie będą mnie już prześladować po nocach. Spośród salutowych, mam wrażenie, że Thunder King (Brightsky) wybuchła głośniej, ale za to Titanium Rocket (Pentapolis) miała dużą tytanową poświatę. Z wszystkich wymienionych rakiet najbardziej podobała mi się Cobra, która okazała się być wersją z opadającym winogronem. Kiść kolorowych kulek opadała długo, nie dotknęła wprawdzie ziemi, ale wyglądała egzotycznie. Gdyby Cobry winogronka pojawiły się jeszcze raz w sklepach, nawet w tych samych cenach, z pewnością bym je kupił.
Ciekawe rzeczy na luźne strzelanie wziął ze sobą PiroMan25: rakiety Zombie (dobra partia) (SrPyro) i rakietoszelki Stardust (Jorge) - wyśmienite efekty. Trzeszcząca palma w Stardustach układała się na niebie regularnie i w równych odstępach, coś czego nie ujrzelibyśmy w rakietach starej generacji. Następnie poszła wyrzutnia JW387 Turbo 12 strzałów w kalibrze 30 mm. Wielkość efektów bardziej typowa dla 25 mm, ale za to intensywność kolorów i zgrabność układania się gwiazdek na niebie, a także łatwość dorwania jej w niskiej cenie czyni ją atrakcyjną pozycją.
Każdy dołożył się większą lub mniejszą cegiełką do tego spotkania, czy to w postaci organizacji, dostarczenia towaru, transportu ludzi, czy to montażu pokazu i sprzątania po nim, a wszystkie te cegły stworzyły całość, dlatego wielkie dzięki za Wasz wkład, pracę, energię i przede wszystkim obecność. O tych fajerwerkach to moglibyśmy gadać bez przerwy, dlatego właśnie potrzebna jest przerwa, aby nagromadzić sił i środków na następne wyjazdy i następne pomysły. Okazji do spotkań jest wiele, a sam rzadko gdzieś bywam głównie z racji na odległość, także mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, wliczając w to osoby, z którymi do tej pory nie widzieliśmy się.
Do następnego!