Przygoda z fajerwerkami rozpoczęła się 12 lat temu od jednego rzymiaka. Kupiła mi go siostra za 1zł Taki mały niebieski z 10 kulkami po boku, nie mam pojęcia od jakiego importera. Później swoje zakupy opierałem głównie na pierdołkach i rakietach z KOMETY (Rubiny itd.) oraz na tym co trafiało do Tesco (rakiety TORNADO, Thunder). Oczywiście na początku odpalali mi te rzeczy rodzice, kuzyni albo sąsiedzi.