ja byłem nad zalewem szczecinskim u dziadka bo mieszka przy nim a zawsze tam jest duzy wiatr .Tata rozpolił duże ognisko walilismy rakietami niewiem jak się nazywały i na koniec  około 4 nad ranem kiedy ognisko się poalił a wszyscy poszli jusz spac to ja z tatom wzieliśmy jakomś durzą petarde bez żadnych napisów i obrazków wiem tylko  że miała plastikowom ochrone na lont i tata ją wrzucił do ogniska było piękne buum