2006 rok. Sylwestra spędzałem z kolegami ze szkoły i osiedla. Zakupiliśmy wtedy fajerwerki w Lidlu, jak na małolatów nazbieraliśmy całkiem sporo, kolega gdzieś ma do tej pory zdjęcia. To były czasy gimnazjum, trzy szampany obróciliśmy do północy Już kilka miesięcy przed sylwestrem zazwyczaj w piątki wieczorem chodziliśmy po osiedlu i obgadywaliśmy co gdzie będziemy odpalać i kto co kupi, w Lidlu wtedy były fajerwerki głównie śmieszek, co roku mieli podobna ofertę więc mając stare gazety wybieraliśmy produkty i zapisywaliśmy O północy nastąpiło totalne apogeum, nigdy w życiu ani wcześniej ani później nie widziałem tyle ludzi na placu przed blokiem na osiedlu. Na samochodach ludzie stawiali kieliszki z szampanem, strzelało dosłownie całe osiedle, przez chwilę była taka zadyma że nie wiedziałem co się dzieje, gruba warstwa śniegu dodawała niepowtarzalnego klimatu. Nie wiem ile tam mogło być ludzi ale myślę że kilka setek było spokojnie. Klimat tamtych lat najprawdopodobniej już nigdy nie wróci, to było prawie 20 lat temu a pamiętam niemal wszystko z tamtej nocy...