Przed sylwestrem poszliśmy z tatą do wujka, zobaczyć jaki ma stuff. Miał jakiś zestaw i była tam rakietka z poluzowanym czubkiem. Przykleiliśmy go i poszliśmy odpalić tą rakiete. Odpalamy, odsuwamy się. Wszystko ok. Dobra, idziemy do piwnicy zobaczyć czy ma coś jeszcze. Nagle słyszymy jakiś świst i dziwny dzwięk. Odwracamy się, a tam kijek wbity w ziemie. Dobrze, że Nie staliśmy w tamtym miejscu :xmas_laugh: