Witam ponownie! Jeśli chodzi o sprowadzenie to nie do końca "z północy" bo sveowskie fajerwerki do Polski idą bezpośrednio od producentów, choć rzeczywiście są to te same produkty, które trafiają do Skandynawii, reszty Europy czy Ameryki Płd. Co do większych kalibrów... Niestety w Polsce importer zamawia tylko te spełniające normę 1,4G. Technicznego problemu ze sprowadzeniem niektórych wyrzutni 1,3G ze Szwecji (jak sugerowałeś) nawet by nie było. Problem niestety rozbija się o koszty takiego przedsięwzięcia. Po pierwsze fajerwerki w Skandynawii są 2 - 4 razy droższe niż u nas (dokładnie TE SAME produkty, które mamy w naszej hurtowni). Wynika to z faktu, że w Szwecji sprzedaż fajerwerków wygląda trochę inaczej niż w Polsce. Tam sprzedawca musi spełnić sporo wymogów i uzyskać pozwolenia... coś na przykładzie uzyskania u nas koncesji (tylko mniej obwarowane). W Polsce natomiast fajerwerki 1,4G traktowane są praktycznie na równi z innymi produktami przemysłowymi, wystarczy tylko gaśnica (2kg) i heja... Stąd mamy przed Sylwestrem wysyp wszelkiej maści "specjalistów", którzy oferują nam np. warzywa i fajerwerki! Profeska pełną gębą... :grin: Ale dość osobistych refleksji... Drugim problemem jest transport. Ze Szwecji tylko droga morska. A że kontenera raczej nie zamówimy, zostaje prom cargo i auto na ADR. Tylko jedno może znajdować się na promie i znowu dochodzi spory koszt... Jeśli chodzi o naszego "Displaycake 200x25"... Ma on dokładnie 2000g. Nie znam dokładnych kryteriów jakie są w Skandynawii (są jakieś na pewno), ale z dostępnych tam produktów wynika że są wyższe niż u nas. W Szwecji np. największy tort z jakim się spotkałem - "Displaycake 100x30mm" ma 3000g. Natomiast w Norwegii w sklepach można kupić bez przeszkód wyrzutnie do 1000g, lub (i tu uwaga) większe kalibry jak np. "Special" (6300g kal. 4"-102mm). Zakup takiej baterii należy jednak zgłosić w straży pożarnej oraz policji i z dokumentem zezwalającym zakup udać się do importera (tylko tam można kupować ładunki pow. 1000g). I oni wprowadzają zakaz używania rakiet... :?: :smile: Owy zakaz wziął się stąd, iż 2 lata temu po sylwestrze zanotowano wzrost wypadków z użyciem fajerwerków w Norwegii (ze stu dwudziestu-iluś w roku poprzednim, do stu pięćdziesięciu-iluś w 2008). Statystyki wykazały, że 68% wypadków spowodowały rakiety i fajerwerki imitujące zabawki (pszczółki, motylki, czołgi, formuły - 2 ostatnie to produkty flagowe Svei, których również u nas już nie ma :placz: - w tym roku wyprzedajemy zeszłoroczne sztuki), dlatego postanowiono całkowicie wycofać je z obrotu w roku następnym. Z jednej strony trochę bez sensu, bo każdy powinien wiedzieć jak postępować z fajerwerkami, bez względu na to czy są to rakiety, petardy czy bączki. Jednak moim zdaniem, pokazuje to że nie działają tam pod publiczkę, jak choćby u nas... Bo czy wyrzutnia w której jest nawet 4000g prochu jest naprawdę bardziej niebezpieczna od np. 10 Achutngów? Ja swojemu dziecku wolałbym dać wyrzutnie... No ale :bezradny: A co do kijków od rakiet... przypomniałeś mi kolejną historię. :razz: Swego czasu jedna pani dokonała u nas zakupu sporej ilości dużych rakiet. Sprzedawca chcąc jej zaproponować zapakowanie ich do dużej reklamówki spotkał się z odmową, bo owa Pani miała swoją prywatną siateczkę. Na stwierdzenie naszego pracownika, że do takiej małej te rakiety Pani nie wejdą, popatrzyła na sprzedawcę, po czym na reklamówkę. Wzięła rakiety do ręki i mówi: "Nie wejdą? Jak to nie wejdą!" - złamała kije w pół na nodze i cała dumna wypaliła: "mówiłam że wejdą!" :lol: Pozdrawiam, Maciej Węgelewski Grupa Fajerwerkowo.pl Edit: skasował mi się post i musiałem tworzyć jeszcze raz :???: Na szczęście szybciej upłynęła mi podróż pkp poznań-szczecin :grin: