Cześć wszystkim, po przeczytaniu tego tematu dopadła mnie trochę nostalgia więc postanowiłem założyć tu konto i wypowiedzieć się w temacie. Jestem już po trzydziestce i strzelam mniej niż w czasach "za małolata", ale wtedy byłem dość mocno zajarany fajerwerkami i w sumie cały rok czekało się na sylwestra i miesiąc/dwa przed nim, już psuło się ludziom krew, strzelając jakimiś petardami.  Poniżej kilka klasyków/legend moim zdaniem, którymi się bawiłem te 20 lub ponad 20 lat temu.
 
	Achtung - tej petardy nie trzeba nikomu przedstawiać, legendy o jej huku niczym granat chodziły wtedy często wśród dzieciaków. 
 
	Żuki - bardzo głośne petardy w tamtych czasach, chyba najgłośniejsze po achtungach, robiły robotę.
 
	Tzw. świstaki - były tanie jak barszcz i w opakowaniu było wiele sztuk, którymi można było się trochę czasu pobawić.
 
	Wyrzutnia świstaków - wyrzutnia, która robiła dużo hałasu.
 
	Tzw. cyrkownica - Dla mnie w tamtych czasach top zabawek, tania, głośna i z fajnym efektem, tylko czasami potrafiła polecieć niekoniecznie w górę. Nawet te małe cyrkownice z Hestii dawały radę.
 
	Tzw. pikolaki/draski - często gościły w kieszeniach dzieciaków szwędających się po mieście w okresie przed sylwestrem, często gasły w śniegu. 
 
	Rzymskie ognie - Również częsta zabawka w tamtych czasach, człowiek myślał, że im dłuższa rurka tym lepsze efekty.
 
	To by było na tyle. Ogólnie mam wrażenie, że niestety z roku na rok coraz mniej się strzela. Kiedyś praktycznie przez cały grudzień było słychać huk, dzisiaj ma to miejsce głównie tylko 31 grudnia. 
 
	Życzę każdemu użytkownikowi hucznego sylwestra, pozdro panowie.