Skocz do zawartości
Ratujmy Polską branżę pirotechniczną ×

Ron

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ron

  1. Ja rzucam w sylwka, za dnia małe i średnie petardy, a resztę o północy. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie najlepszy czas to wtedy kiedy mam już wszystko kupione a do sylwka jeszcze kilka dni, kiedy stos fajerwerków leży w pudle Często je wtedy przeglądam, segreguje to tak, to inaczej, huh ;D A jak mam wystrzelić coś dużego to mnie nawet sentyment bierze, taki już jestem, trochę wrażliwy, ale jak zacznę odpalać, to nie mogę skończyć
  2. Ron

    Mój pierwszy raz

    Ludzie, ja do 12 roku życie rzucałem z okna Zimne Ognie ! Nadopiekuńcza mama... To był wstyd i hańba. Potem się postawiłem i rok w rok rzucałem petardy (z wyjątkiem poprzedniego sylwka, ale to historia nie na ten post). Mój pierwszy raz to były (wszystko Komety-do dzisiaj kupuję tylko ich wyroby): jakieś petardy, średnie rakiety, wyrzutnie i miałem świece dymną hehe była zabawa. Byłem na dworze z 3 lata młodszą siostrzyczką i bratem, pamiętam jak się bała d; "Marcinek, wyrzuć to" Teraz sama odpala swój stuff, zaraziła się tym ode mnie.
  3. Ron

    Co robicie w Sylwestra?

    Zwykle jest inaczej, ale w ostatniego sylwestra było tak: -po 12.00 wychodzę na miasto z bratem i kumplami i rzucamy achtungami i żukami -potem siedzę przed kompem, oglądam telewizję itp. - o 22.00 jestem już na imprezie, wiadomo presja otoczenia...pierwsze 3 kielichy w 10 minut, a ja jestem dość leciutki... Potem kolejne, także o 24.00 jak zaczęli petardami rzucać to obudziłem się na sali (zresztą jeszcze kilku łebków podzieliło mój los) i coś tam zacząłem jęczeć...ściszcie muzę... Także z sylwka i nowego roku nie miałem nic, prócz bólu głowy i mdłości. Teraz już wiem co to znaczy i jak jestem na imprezie to piję, ale wolno, kielich na godzinę max. no i tańczę, to wódka ze mnie paruje Ogólnie bardzo rzadko mi się zdarza, musi być jakaś okazja typu 18nastka, 20lecie ślubu rodziców, wesele, coś takiego. Dodam jeszcze, że mój stuff za 400 zł odpalali lekko zawiani koledzy i trzeźwe koleżanki, to im dobry prezent zrobiłem... Pewnie specjalnie we mnie wódkę poili, huh.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...