Ja ogólnie nie miałem większych wypadków. Chociaż zdażyły się 2: 1. 1 stycznia, już po zabawie, wziąłem sobie pustą rurkę po wyrzutni, włożyłem jakiegoś korsarzyka, czekam i wybuchło mi w ręku . Trochę bolało, dlatego więcej już tak nie robiłem... 2. Byłem na sylwestra u brata (Felixa ), odpalamy bazookę, wszystko ładnie strzela, myśleliśmy, że już koniec, a tu wybuchło xD. Jak się wszyscy przestraszyli. Pozdrawiam, Pawciozz