Skocz do zawartości

III Festiwal Ognia i Wody - Nysa 2012


fpshooter

Rekomendowane odpowiedzi


Czy ja wiem, czy to wina sprzętu ? Ja osobiście w tych momentach sam bym wyciszył, ewentualnie jakieś flary odpalił.Nawet, jeżeli to był błąd, to nie miał zbyt dużego znaczenia pod względem całego widowiska.


Kameleon, ależ miał. Byłem widziałem i wiem co mówię. Filmy nie oddają tego co było na żywo, a publika nie buczy raczej z z zachwytu. Jeśli chodzi o system to laggi 2-3s to zdecydowanie za długo, to da się odczuć na żywo a filmy tylko potwierdzają to odczucie.

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie


Kameleon, ależ miał. Byłem widziałem i wiem co mówię. Filmy nie oddają tego co było na żywo, a publika nie buczy raczej z z zachwytu...

fps


Pytanie jaki jest sens strzelać do prawie całkowicie wyciszonego utworu ? Poczekajmy na vela, niech on powie czy to wina sprzętu, czy tak miało być.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Pytanie jaki jest sens strzelać do prawie całkowicie wyciszonego utworu ? Poczekajmy na vela, niech on powie czy to wina sprzętu, czy tak miało być.


A patrzyłeś w ogóle na fragmenty, które podałem? Gdzie ty masz tam wyciszenia?

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kameleon, jak to już ktoś kiedyś powiedział odnośnie fpsa, z koniem nie ma co się kopać. Nawet jak pokaz Ci się podobał (miło mi za Twój komentarz), to on i tak będzie próbował Ci wmówić, że Ci się nie spodobał. Nawet jak będziesz wolał schabowe, to on i tak Ci powie, że się mylisz i tak naprawdę wolisz pierogi. Rozmowa z nim jest bezsensowna, gdyż nie dostrzega czegoś takiego jak własne odczucia, liczy się tylko to co on sobie wymyśli i koniec, nikt inny nie ma prawa niczego innego powiedzieć.

Co do dziur, gdzieniegdzie tak miało być, gdzieniegdzie poprzerywało PyroClocki, na pokazie na ponad 500 wpięć, zawsze coś może trochę odstąpić od scenariusza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Kameleon, jak to już ktoś kiedyś powiedział odnośnie fpsa, z koniem nie ma co się kopać. Nawet jak pokaz Ci się podobał (miło mi za Twój komentarz), to on i tak będzie próbował Ci wmówić, że Ci się nie spodobał. Nawet jak będziesz wolał schabowe, to on i tak Ci powie, że się mylisz i tak naprawdę wolisz pierogi. Rozmowa z nim jest bezsensowna, gdyż nie dostrzega czegoś takiego jak własne odczucia, liczy się tylko to co on sobie wymyśli i koniec, nikt inny nie ma prawa niczego innego powiedzieć.

Co do dziur, gdzieniegdzie tak miało być, gdzieniegdzie poprzerywało PyroClocki...


Vel nie cytuj ZK, bo tutaj nie masz prawa i tyle. Patrząc obiektywnie, najlepszym wczorajszym pokazem był pokaz S-piro. Jedyne bezbłędne widowisko miażdżące Efekt pod względem skomplikowania i wykonania. Jedyne co to mieliście lepsze ostatnie 30s pokazu. Niestety na żywo wychodzi od razu różnica w klasie materiału europejskiego (którego S-piro miał bardzo dużo) i chińskiego. Tak jak napisałem wyżej, opinia niezależnej osoby to potwierdza, a takich samych głosów słyszałem w koło mnóstwo. Fajnie, ze wygraliście i wam gratuluję, ale dla mnie zwycięzcą wczorajszego festiwalu była, jest i będzie firma S-piro, a oficjalne wyniki mnie nie obchodzą, bo nijak mają się do moich przeżyć.
Jak jest piękny pokaz to chwalę, jeśli jest inaczej to czemu mam milczeć...

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Vel nie cytuj ZK, bo tutaj nie masz prawa i tyle. Patrząc obiektywnie, najlepszym wczorajszym pokazem był pokaz S-piro. Jedyne bezbłędne widowisko miażdżące Efekt pod względem skomplikowania i wykonania. Jedyne co to mieliście lepsze ostatnie 30s pokazu. Niestety na żywo wychodzi od razu różnica w klasie materiału europejskiego (którego S-piro miał bardzo dużo) i chińskiego. Tak jak napisałem wyżej, opinia niezależnej osoby to potwierdza, a takich samych głosów słyszałem w koło mnóstwo. Fajnie, ze wygraliście i wam gratuluję, ale dla mnie zwycięzcą wczorajszego festiwalu była, jest i będzie firma S-piro, a oficjalne wyniki mnie nie obchodzą, bo nijak mają się do moich przeżyć.
Jak jest piękny pokaz to chwalę, jeśli jest inaczej to czemu mam milczeć...

fps


Ok ale zauważ, że ja mam inne zdanie, i nie masz prawa go zmieniać :) Porównanie vela schabowego z pierogami pasuje po prostu idealnie do twojego zachowania.Idąc twoim tokiem rozumowania, to ja teraz mówię, mi się nie podobał pokaz s-piro ponieważ nie na widzę sekwencji ss które się zlewają.Przepraszam firmę s-piro, że waszym kosztem muszę przegadać fps-a no ale cóż, inaczej się nie da chyba... No fps, nie rozumiesz, że efekt jest lepszy? No jak możesz uważać że s-piro jest lepsze, no czemu,dlaczego po co ? Irytuje co :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ok ale zauważ, że ja mam inne zdanie, i nie masz prawa go zmieniać :) Porównanie vela schabowego z pierogami pasuje po prostu idealnie do twojego zachowania.Idąc twoim tokiem rozumowania, to ja teraz mówię, mi się nie podobał pokaz s-piro ponieważ nie na widzę sekwencji ss które się zlewają.Przepraszam firmę s-piro, że waszym kosztem muszę przegadać fps-a no ale cóż, inaczej się nie da chyba... No fps, nie rozumiesz, że efekt jest lepszy? No jak możesz uważać że s-piro jest lepsze, no czemu,dlaczego po co ? Irytuje co :P


Tobie podobał się film z pokazu a nie pokaz :P Jakbyś był w Nysie to inaczej byś mówił. Ale Ok szanuję, ale swojego zdania nie zmienię. BTW Efekt był lepszy tylko wg. jury, a jurorzy ja wiadomo nie zawsze działają racjonalnie, zwłąszcza w dziedzinach artystycznych. A sekwencje an żywo nic a nic się nie zlewały, po prostu kamera ma za mały zakres dynamiczny i piksele się wypalają przy szybkich zmianach jasno-ciemno. To tak jakbyś ocenił grę, że smuży, grając w nią na monitorze o odświeżaniu 200ms. Jak zagrasz w nią na monitorze o odświeżaniu 4-5 ms mas zinny obraz sytuacji. Taka jest też różnica miedzy okiem a kamerą i matrycą ccd.

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emocje już opadły, filmy obejrzane kilkakrotnie, wnioski wyciągnięte, więc przyszedł czas na recenzję III Festiwalu Ognia i Wody w Nysie.
Zacznę może od tła i tego, co działo się poza pokazami. Do Nysy dotarłem ok. godziny 11:30 w sobotę. Opolszczyzna przywitała mnie wspaniałym słońcem i niemiłosiernym wręcz upałem (32 st. C w cieniu, wilgotność bliska 90%). Po zameldowaniu się w hotelu udałem się prosto nad jezioro Nyskie. Na plaży zastałem, oprócz setek plażowiczów, rozłożoną już scenę oraz trybunę na ok 400 osób dla widzów. Barek i pirotechników nie było, gdyż w tym roku cały montaż pokazu odbywał się na terenie żwirowni w Głębinowie. Nad nyskim jeziorem wytrzymałem ledwie 2h, niestety skwar był tak potworny, a zielonkawa woda nie zachęcała do kąpieli, że postanowiłem wrócić do hotelu i poczekać do wieczora w chłodniejszym miejscu. W tym miejscu wyrazy szczerego współczucia dla pirotechników, którzy pracowali w pocie czoła w tak niesprzyjających warunkach, szacunek Panowie i wielkie uznanie za wytrwanie w tych tropikalnych warunkach. Dobrze, że nikt z Was nie wylądowała w szpitalu z udarem. Za to już każda ekpia otrzymuje ode mnie wielki "+", bo koniec końców wszyscy uporali się ze złożeniem swoich pokazów na czas.
Wieczór przyniósł zmianę pogody. Nad nyske niebo napłynęły ciężkie burzowe chmury, z których ok. godziny 19. puścił się niewielki deszcz. Na szczęście pogoda była na tyle łaskawa, że już po ok. 10 min. po chmurach nie było śladu, a burza przeszła bokiem w kierunku Wrocławia. Temperatura spadła ponad to do znośnych 26 st. C, wiec nic już nie trzymało mnie w hotelu i ponownie wyruszyłem nad jezioro. Tym razem od razu zająłem miejsce na trybunie i zająłem się słuchaniem koncertów Kamila Bednarka i Boney M. Chociaż to nie moje klimaty i raczej odgrzewane kotlety, ale przy muzyce Boney M ludzie bawili się świetnie. Ponad to koncert zaczął się i skończył planowo czyli plus dla organizatorów. W czasie koncertu tłum na plaży i nyskiej tamie gęstniał z każdą chwilą, by tuż przed pokazami osiągnąć liczbę ponad 60.000 - czyli 1,5 x więcej niż liczy populacja Nysy! Ludzie jednak wiedzą co dobre i jak widać pirotechnika potrafi ściągnąć tłumy.
Tuż przed pokazami na scenie pojawił się duet prowadzących, co sądzę o nich napisałem już wyżej. Organizatorzy w tym przypadku wybitnie się nie popisali, bo chyba ktoś zapomniał zrobić skryptu i wręczyć go pani konferansjerce. W wyniku czego źle podano muzykę do części obowiązkowej. Zamiast aranżacji utworu "Barbarian Horde" z filmu Gladiator, pani ze sceny ogłosiła, że część obowiązkowa będzie do muzyki z "Piratów z Karaibów" - niby ten sam kompozytor Hans Zimmer, ale jednak różnica znacząca. Kolejna sprawa, że wbrew tradycji festiwalowej pierwszy pokaz zaczął się zupełnie bez podania wykonawcy. Podobnie było później, jak organizatorzy chcą liczyć w przyszłości na zaangażowanie firm powinni zadbać jednak o odpowiednią reklamę i ekspozycje nazw wykonawców ze sceny. Kolejna rzecz, z którą spotkałem się po raz pierwszy to komentarze prowadzącej ze sceny w czasie trwania pokazu, zupełnie niepotrzebne i w dodatku chaotyczne, chaotyczne jak odliczanie przed pokazami, które kilkakrotnie trzeba było przerywać z powodu złej komunikacji między akustykiem a osobami na scenie. Tutaj apel na przyszłość do organizatorów, bardzo życzyłby sobie, aby jednak przygotować rzetelnie skrypt dla prowadzących i zadbać, aby w czasie wymiany barek między pokazami potrafili zabawić publikę i aby dysponowali lepszą komunikacja z osobami technicznymi, żeby nie było falstartów takich jak w tym roku.
Tyle wstępu teraz czas przejść do meritum czyli pokazów konkursowych. W tym miejscu zaznaczam, że recenzja zostanie zilustrowana filmami velibruma, które sąjak do tej pory zdecydowanie najlepszymi dostępnymi w Internecie.

Pokaz 1. Firma S-piro Szczecin (2. miejsce na podium).
Pokaz szczecińskich pirotechników już od samego początku przypadł mi do gustu. Już od pierwszych chwil w niebo poszybowała spora ilość materiału. Charakterystyczne dla S-piro sekwencje min i ss były znakomicie zgrane z muzyką. W tym roku pirotechnicy szczecińskiej firmy "dopieścili" geometrię pokazu i oprócz standardowych salw prawo-lewo-góra było sporo wachlarzy i sekwencji wędrujących po barce. Góra pokazu jak zwykle w przypadku firmy S-piro była doskonale zgrana z podkładem. Sam podkład był lepiej, moim zdaniem, skomponowany niż rok temu. Bardzo podobał mi się 2. segment z wykorzystaniem muzyki swingowej w klimacie lat 20. XX w. Dobór materiału również znakomity, oprócz bomb chińskich na niebie pojawiło się sporo materiału europejskiego. Mi osobiście najbardziej do gustów przypadły bomby włoskie o efekcie farfale w red ring crossette pistil. Ogólnie kompozycja pokazu była bardzo zróżnicowana nie zabrakło kolorów, różnych kształtów i wyszukanych układów. Jedyne na czym się zawiodłem to finał, który patrząc na pozostałą część pokazu wypadł dość mizernie.

Film autorstwa velibruma:



Oceny szczegółowe:

Dobór efektów - 9/10
Kompozycja - 9/10
Synchronizacja - 10/10
Podkład - 8/10
Finał - 8/10
Ocena ogólna - 9/10

Pokaz 2. Firma Zbig-Grom z Częstochowy (3. miejsce na podium)
Widowisko firmy Grom zaczęło się niestety od falstartu. Po zakończeniu odliczania zapadło kilkanaście sekund ciszy i czarnego nieba. Wśród publiki dało się słyszeć buczenie, co wzbudziło we mnie niepokój, ze częstochowianie mają jakieś problemy techniczne. O ile część obowiązkowa pokazu wypadła poprawnie, to w części dowolnej mieliśmy festiwal błędów systemu. Niestety FireMaster odmówił posłuszeństwa i nie wszystko wypaliło zgodnie z planem. Na niebie pojawiły się kilkukrotnie czarne dziury, a finał pozostał w rurach. Wielka szkoda, bo to co udało się odpalić pokazało jak ambitnie pirotechnicy Groma podeszli do tematu. Wspaniałe europejskie bomby i ss do tego ogromna liczba baterii jednorzędowych tym kultowe wachlarze JW1020 i 1021. O dziwo synchronizacja tego co odpaliło była bardzo dobra, ale ogólne wrażenie nienajlepsze. Bardzo trudno jest mi ocenić ten pokaz, bo wiem ile pracy włożono w jego przygotowanie. Mając świadomość tego, co znajdowało się na barce w porównaniu z tym co pojawiło się na niebie i wodzie jest mi po prostu ogromnie szkoda częstochowskiej firmy. Jestem zmuszony jednak oceniać obiektywnie to co zobaczyłem.

Film autorstwa velibruma:



Oceny szczegółowe:

Dobór efektów - 9/10 (szkoda, ze sporej części nie udało się odpalić)
Kompozycja - 7/10
Synchronizacja - 7/10 (i tak nieźle jak na tak rwany pokaz)
Podkład - 7/10 (trochę dziwna rosyjska muzyka)
Finał - 2/10 (niestety nie odpalił)
Ocena ogólna - 6/10

Pokaz 3. Firma Efekt z Chełma (Zwycięzca festiwalu)
Jako ostatnia prezentowała się w tym roku firma Efekt z Chełma. Był to już drugi z kolei występ tej firmy w Nysie. Po zeszłorocznym bardzo udanym pokazie apetyt było ogromny, tym bardziej, ze na Barce Efektu znajdowało się ok 400 bomb i sporo singli. Początek pokazu w wykonaniu chełmskiej firmy obfitował w bomby w złotej tonacji podkreślone ss. Jazda obowiązkowa wyszła całkiem nieźle, potem niestety zaczęły się schody. O ile góra pokazu szła zgodnie z planem to na dole pojawiły się laggi, o czym pisałem już wcześniej. Niestety w 2 miejscach zawiodły opóźniacze i pojawiły się przerwy. Dobór materiału był całkiem dobry, chociaż jakość niektórych bomb pozostawiała sporo do życzenia, szczególnie szybko zanikające kolory, na szczęście Efekt nadrobił to ilością i ogólne wrażenie było pozytywne. Najmocniejszym punktem pokazu Efektu był finał. Bardzo dobrze rozplanowany w czasie, ze świetną muzyką w tle. Publika, aż jęczała z zachwytu widząc całe niebo pokryte złotem. Był to zdecydowanie najmocniejszy akcent całego festiwalu! Myślę, ze segment finałowy zdecydował o decyzji jury, gdyż emocje uwolnione w czasie finału Efektu były ogromne, a jak wiadomo z psychologii pierwsze i ostatnie wrażenie jest najważniejsze. To co zaprezentował Efekt w ostatniej minucie pokazu pozwoliło wiec puścić w niepamięć wcześniejsze niedociągnięcia i pozwolić odebrać laur zwycięstwa i czek na 6 milionów ;) Gratulacje! Na pewno zasłużona nagroda publiczności, szkoda, że takowej w Nysie nie ma i jury musiało wybrać jednego zwycięzcę. Złamano wiec monopol S-piro i przyznano złoto Efektowi. Jedni powiedzą, że słusznie inni może wybraliby S-piro. W takich sytuacjach nie można dogodzić każdemu, a z werdyktem się nie dyskutuje. Wyżej opisałem mój punkt widzenia, co nie zmienia faktu, że szczerze gratuluję zwycięzcą i życzę na przyszłość lepszego dopracowania dołu pokazów bo góra jest już na najwyższym krajowym poziomie.

Film autorstwa velibruma:



Oceny szczegółowe:

Dobór efektów - 8/10 (chińska jakość)
Kompozycja - 8,5/10 (mocny punkt pokazu)
Synchronizacja - 7/10 (niestety dół laggował)
Podkład - 9/10 (świetne utwory dobrze zmiksowane)
Finał - 9,5/10 (bliski ideałowi, troszeczkę miny na dole nie w czasie ale poza tym super!)
Ocena ogólna - 8,5/10

Podsumowanie:

Kolejna edycja festiwalu za nami, mam nadzieję, że za rok znowu będę miał okazję pojechać do Nysy na powtórkę z rozrywki. Pokazy oglądane w tak urokliwym miejscu robią podwójnie dobre wrażenie. Za rok, o ile tradycja zostanie dochowane, to Efekt będzie bronił tytułu. Sądząc po coraz lepszych realizacjach chełmskiej firmy będzie to na pewno niezapomniane widowisko. Do zobaczenia więc, mam nadzieję, w Nysie w 2013 roku :)

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.youtube.com/watch?v=HgPZk0FSlHY
do tego filmu tylko dodam że jesteśmy ciekawi też opinii innych kolegów z branży,użytkowników
forum. Opinie kilku najbardziej aktywnych-już poznaliśmy.
Co do naszego profesjonalizmu to ocenia się to w zawodach z klarownymi zasadami i "fair play"
a nie na "festiwalu" który był zwykłą "ustawką" od samego początku.
Ma Efekt I miejsce-niech ma, ale jest to załatwione a nie wygrane, więc powodów do dumy brak.
A my z naszego pokazu dumni jesteśmy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panią Marinę i gratuluję ładnego pokazu, chociaż zachowania przed rozdaniem nagród już naprawdę NIE GRATULUJĘ... takie zachowanie jest większym nieprofesjonalizmem, od werdyktu jury, do którego ma ono święte prawo :)

Pozdrawiam.

Fps - profesjonalna recenzja :) Przyjeżdżaj też za rok. Szkoda, że w tym roku nie udało mi się skończyć wcześniej pracy i się spotkać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Pani Marino, a może tak porównanie 2 ostatnich minut pokazów? Bo w moim odczuciu to finał zadecydował o werdykcie. Generalnie po obejrzeniu na żywo wszystkich pokazów byłem święcie przekonany, że S-piro wygra, to samo wrażenie miała moja dziewczyna. Stało się jednak inaczej i porażkę trzeba czasem przyjąć z podniesioną głową. Ja już nie jedną firmę widziałem w takiej sytuacji. Niestety jury w Nysie nie jest tak profesjonalne jak chociażby w Ustce. Wyniki w Nysie są i tak do przełknięcia w porównaniu np. z festiwalem w Montrealu w 2010, gdzie perfekcyjne dzieło sztuki, jakie zaprezentowała firma GFF, zostało ocenione ledwie na 2. miejsce. To był ,według mnie, największy blamaż w historii festiwali pirotechnicznych na świecie. GFF jednak nigdy oficjalnie nie komentowali werdyktu i nie kłócili się z decyzją jury, co nie zmienia faktu, że już nigdy do Montrealu nie pojadą w ramach protestu.

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Pokazów festiwalowych z oczywistych względów oceniać nie będę :)
ale ponieważ festiwal w Nysie można już uznać de facto za jedyny w tym roku, na którym zaprezentowały się polskie firmy, to wrzucę tutaj kilka łyżek dziegciu tj. moich uwag i subiektywnych przemyśleń nt. festiwali w Polsce.
1/
Organizatorzy festiwalu pirotechnicznego prawie zawsze traktują go wyłącznie jako narzędzie marketingowe, a w żadnym wypadku jako samo w sobie wydażenie kulturalne/artystyczne.
Oni wiedzą, że fajerwerki zawsze przyciągają publikę i że niewielkim nakładem środków na pokazy można uzyskać niewspółmiernie duży efekt PR.
Najlepszym przykładem tutaj jest tegoroczny festiwal w Ustce.
2/
Stosunek do imprezy organizatorzy przenoszą bezpośrednio na firmy pirotechniczne.
Płacimy rzemieślnikom, więc niech robią co do nich należy i "do widzenia".
A tak na poważnie to mamy: brak/utrudniony kontakt z organizatorami (zazwyczaj na poziomie sekretarki), nie wywiązywanie się z uzgodnionych obowiązków (np. kiepskie nagłośnienie), nie dotrzymywanie umów (np. brak prezentacji firmy) itd. itp.
Organizator jest przekonany, że zawsze znajdzie kolejne firmy, bo przecież mamy ich w kraju sporo, które zechcą wystąpić na festiwalu na jego warunkach i niestety raczej się nie myli :)
Firmy powinny, a może niektóre już zwróciły uwagę na fakt, że organizatorzy całkiem odmiennie traktują inne podmioty uczestniczące w tych festiwalach np. tzw. "artystów estradowych", bo oni poprostu się "szanują" i egzekwują swoje prawa.
3/
Z pkt. 2 wynika kolejny absurd.
Ponieważ pokazy festiwalowe muszą być z założenia ocenione, więc organizator powołuje jury, zazwyczaj w składzie: burmistrz, dyrektorka domu kultury, lokalny artysta i czasami ktoś, w przekonaniu organizatora z "branży pirotechnicznej" tj. strażak, komendant policji, dowódca lokalnej jednostki wojskowej itp.
Efekt jest oczywisty, tzn. nie ma mowy o żadnym obiektywnym wyniku, zwykle wygrywa ta firma, która strzela jako ostatnia, bo tylko ten pokaz jury zapamiętało.
W Ustce kilkakrotnie miały miejsce awantury wśród uczestników festiwalu o ten ostatni termin :)
4/
Oczywiście uczestnicy festiwalu też chcą uzyskać jak najlepszy efekt marketingowy.
Jedni przykładają się, tworząc indywidualne widowiska, naszpikowane sekwencjami single shotów, nietypowymi efektami itd. itp.
Inni też się przykładają tj. dokładają do marnego budżetu festiwalu z własnej kieszeni.
Zadowolony z takiego układu rzeczy jest przede wszystkim organizator festiwalu, bo za marne pieniądze uzyskał super efekt, o czym była mowa w pkt. 1.
Oczywiście w takiej sytuacji wygrywa zwykle ta firma, która wystrzeliła więcej, bo tylko to jest w stanie dostrzeć "jury", o czym było wyżej.
5/
Pominę całkowitym milczeniem kwestię polskich festiwali, na których nie startują polskie firmy.
6/
A przecież może być tak pięknie.
Określone reguły, ustalone max. ilości ładunków i ich kalibrów.
Wycyzelowane przez firmy scenariusze, bo nic nie da się nadrobić ilością i cudzą jakością.
Profesjonalne jury, które wie, że nie ma oceniać sprawności rączek chińskich dzieci, ale efekt pracy zaproszonych pirotechników.
Każda wydana przez organizatora "złotówka" przełoży się na jakość widowisk, więc w kolejnej edycji nie obetnie on już i tak marnego budżetu bo wszyscy to od razu zauważą.
Zadowolone firmy, uśmiechnięci pirotechnicy, zachwyceni widzowie :)
7/
Szanowni "redaktorzy", piro-fani i pyro-maniacy! postarajcie się, a uważam, że jest to możliwe, wydostać/wydusić od organizatorów kolejnych edycji festiwali i odpowiednio wcześnie upublicznić ich regulaminy oraz składy jury, uzupełniając te prezentacje o rzetelne, przemyślane komentarze, które unaocznią obecne nonsensy i skłonią organizatorów tych festiwali do niezbędnych zmian.
Nie chcę, na stare lata, jeździć na festiwale zagranicę, żeby zobaczyć fajny pokaz, bo te które obecnie mamy, z czasem poprostu znikną!

Jak to mówią, wyjątki tylko potwierdzają regułę, więc proszę ich niepotrzebnie nie przytaczać, no chyba że z odpowiednim uzasadnieniem, które skłoni mnie do zmiany zdania :)

Pozdrawiam,
ZK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Zbigniewie święte słowa, zwłaszcza o psychologii i "efekcie ostatniego pokazu". Pisałem już o tym w poście #20 "jakby S-piro strzelało jako ostatnie to dostaliby "standing ovation". Co do organizacji festiwali to niestety na całym świecie wygląda to podobnie. Nawet na festiwalu w Montrealu, który jest najważniejszym wydarzeniem tego typu na świecie. W Polsce tylko PyroMagic jest zorganizowany w pełni profesjonalnie. Od razu widać, że za aspekt techniczny odpowiada solidna firma z branży. Sam opis SIWZ w przetargu jest też bardzo precyzyjny tyle i tyle materiału na pokaz są dolne i górne granice i tak powinno być.
Jury to osobna historia. Są to, tak jak Pan napisał, zazwyczaj laicy. Dla których dużo i bez sensu = lepiej niż "skromniej" a z polotem. Wiadomo, że wysoka pirotechnika robi wrażenie, ale chyba każdy kto choć raz widział prawdziwy piromusical, dostrzeże różnicę. Skomplikowane wzory i układ w takt muzyki to jest kwintesencja pirotechniki widowiskowej. Szkoda, ze poza nielicznymi pokazami nie można tego zobaczyć na żywo w Polsce. Tutaj muszę wspomnieć też o ludziach w branży, którzy zaczynają strzelać za "psie pieniądze". Panowie zacznijcie się szanować bo strzelanie byle taniej i byle jak nie służy popularyzacji pirotechniki. Moim marzeniem jest, żeby było więcej widowisk takich jak to:



Wracając do tematu, jeśli chodzi o finansowanie to mało kto wie, ale wiele zagranicznych festiwali jest sponsorowanych dodatkowo, a mianowicie pokazy poszczególnych firm mają dodatkowych prywatnych sponsorów. Ze stawek festiwalowych, nie dokładając do interesu, nie da się strzelić widowiska na poziomie. Tak jak napisał Pan Zbigniew, pokazy to tylko dodatek do, tutaj moja opinia, chałtury za którą wyblakłe pseudo-gwiazdy koszą pieniądze wielokrotnie większe niż firmy pirotechniczne za wybitne pokazy. 1h "koncertu" z playbecku w przypadku "zagramanicznych" zespołów to grubo ponad 100.000 zł i mowa tu o 10x odgrzewanych kotletach typu Boney M, a nie gwiazdach światowego formatu, które kasują wielokrotnie (10-20x)więcej. Nie dość tego, że firmom pirotechnicznym płaci się grosze to nie okazuje się im faktycznie należytego szacunku. Zwracałem już na to uwagę wyżej. Nie rozumiem dlaczego przed pokazem nie ma chociażby 2-3 min zapowiedzi z podaniem nazwy firmy, krótkiej historii i miejscowości z której przyjechała. Taka tradycja jest na szczęście na jedynym profesjonalnym festiwalu w Polsce, czyli w Szczecinie. Szkoda tylko, ze do szczecina nikt nie zaprasza polskich firm. Moim marzeniem jest konfrontacja w stylu "Polacy kontra reszta świata", czyli, żeby PyroMagic wyewoluował w ten sposób, aby każdego roku dopuścić do udziału jednego, wybranego wykonawcy z Polski i 3 wykonawców zagranicznych. To byłyby dopiero emocje i kibicowanie nabrałoby innego wymiaru. Jury w takim przypadku musiałby być oczywiście w składzie międzynarodowym, aby uniknąć posądzenia o stronniczość np. po jednym przedstawicielu z każdej firmy + autorytet z branży jako przewodniczący.
Może nasze wpisy na forum dotrą do organizatorów i coś drgnie, bo w obecnej formie widzę regres zamiast postępu. Tak na prawdę nie ma już prawdziwego festiwalu, w którym w bezstronnej rywalizacji mogłyby wziąć udział polskie firmy. Nawet Ełk, który w zeszłym roku stał na bardzo wysokim poziomie, a wyniki były bardzo sprawiedliwe, przemianował wydarzenie na festiwal międzynarodowy. Widać taka głupia moda, która nie pozwala rozwinąć skrzydeł rodzimym pirotechnikom.

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, spora część właścicieli firm traktuje przygodę z pirotechniką wyłącznie jako epizod w swoich interesach.
Może tylko Firma Rodzinna Surex ma inną optykę :)
Zakładają, że uda im się szybko i łatwo zarobić trochę pieniędzy, a potem planują zająć się czymś absolutnie innym.
Żadnych poważnych nakładów czy inwestycji, minimalizacja kosztów, unikanie formalności, a w konsekwencji świadome łamanie przepisów.
Zbijanie cen i przejmowanie skołowanych klientów stało się w branży nagminne.
Jakość świadczonych pokazów jest nieważna bo zwykle kontakt z klientem jest jednorazowy.
Zresztą jaki mogą mieć standard pokazy przy budżetach 200-300 złotych za minutę.
Nawet niektóre z firm, które planują pozostać w branży trochę dłużej zbijają ceny żeby przejąć pokazy konkurencji, bo naiwnie sądzą, że kiedyś zdołają je ponownie podnieść i odbić sobie straty.
Po części efektem takich właśnie działań jest też to co dzieje się obecnie na festiwalach.
Skoro sami się nie szanujemy, to nikt nas nie będzie szanował!
A przecież kiedyś w Polsce pirotechnika kwitła.
W krakowskich archiwach jest sporo materiałów związanych z piro tj. cenniki, plakaty, relacje prasowe z pokazów.
W Częstochowie też się trochę w tym temacie działo, ale nie ma się czym chwalić bo to właśnie pirotechnicy spalili swego czasu wieżę Jasnogórską :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Niestety, spora część właścicieli firm traktuje przygodę z pirotechniką wyłącznie jako epizod w swoich interesach.
Może tylko Firma Rodzinna Surex ma inną optykę :)
Zakładają, że uda im się szybko i łatwo zarobić trochę pieniędzy, a potem planują zająć się czymś absolutnie innym.
Żadnych poważnych nakładów czy inwestycji, minimalizacja kosztów, unikanie formalności, a w konsekwencji świadome łamanie przepisów.
Zbijanie cen i przejmowanie skołowanych klientów stało się w branży nagminne.
Jakość świadczonych pokazów jest nieważna bo zwykle kontakt z klientem jest jednorazowy.
Zresztą jaki mogą mieć standard pokazy przy budżetach 200-300 złotych za minutę.
Nawet niektóre z firm, które planują pozostać w branży trochę dłużej zbijają ceny żeby przejąć pokazy konkurencji, bo naiwnie sądzą, że kiedyś zdołają je ponownie podnieść i odbić sobie straty.
Po części efektem takich właśnie działań jest też to co dzieje się obecnie na festiwalach.
Skoro sami się nie szanujemy, to nikt nas nie będzie szanował!
A przecież kiedyś w Polsce pirotechnika kwitła.
W krakowskich archiwach jest sporo materiałów związanych z piro tj. cenniki, plakaty, relacje prasowe z pokazów.
W Częstochowie też się trochę w tym temacie działo, ale nie ma się czym chwalić bo to właśnie pirotechnicy spalili swego czasu wieżę Jasnogórską :)


Wniosek jest tylko jeden, jeśli nie zmienimy polskiej mentalności to nigdy nie dogonimy innych krajów w pirotechnice a Polska nigdy nie zazna niesamowitych widowisk bo np. takie urzedy miasta jak widziały by więcej takich zacwytów publiki tak jak np. po ostatnim pokazie Surexa:

to też inaczej podchodzili by do innych względów i np. mogłyby powstawać nowe imprezy czy dawano by więcej pieniędzy na pokazy. Po prostu nasz Naród wie tyle co nic o pokazach i mało kto widział dobre a jest to zasługa właśnie tej mentalności. I dlatego staram się to zmieniać. Mam nadzieję, że w przyszłych latach będę mógł oglądać większą namiastkę innych krajów z Europy a firmy pirotechniczne mi w tym pomogą. :) Bo nie strzela sie dla kasy, tylko strzela się dla ludzi. I to tyle w temacie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Niestety, spora część właścicieli firm traktuje przygodę z pirotechniką wyłącznie jako epizod w swoich interesach.
Może tylko Firma Rodzinna Surex ma inną optykę :)
Zakładają, że uda im się szybko i łatwo zarobić trochę pieniędzy, a potem planują zająć się czymś absolutnie innym.
Żadnych poważnych nakładów czy inwestycji, minimalizacja kosztów, unikanie formalności, a w konsekwencji świadome łamanie przepisów.
Zbijanie cen i przejmowanie skołowanych klientów stało się w branży nagminne.
Jakość świadczonych pokazów jest nieważna bo zwykle kontakt z klientem jest jednorazowy.
Zresztą jaki mogą mieć standard pokazy przy budżetach 200-300 złotych za minutę.
Nawet niektóre z firm, które planują pozostać w branży trochę dłużej zbijają ceny żeby przejąć pokazy konkurencji, bo naiwnie sądzą, że kiedyś zdołają je ponownie podnieść i odbić sobie straty.
Po części efektem takich właśnie działań jest też to co dzieje się obecnie na festiwalach.
Skoro sami się nie szanujemy, to nikt nas nie będzie szanował!
A przecież kiedyś w Polsce pirotechnika kwitła.
W krakowskich archiwach jest sporo materiałów związanych z piro tj. cenniki, plakaty, relacje prasowe z pokazów.
W Częstochowie też się trochę w tym temacie działo, ale nie ma się czym chwalić bo to właśnie pirotechnicy spalili swego czasu wieżę Jasnogórską :)


Ja aktualnie działam w innej branży, ale zjawiska opisane wyżej występują powszechnie. Ja to nazywam "psuciem rynku". Nie sposób zachować jakości przy minimalnych kosztach. Ja to obserwuję z punktu widzenia zamówień publicznych, gdzie są firmy, które startują z zerową marżą byle zaistnieć. Taka "wyrzynka" cenowa powoduje, że jakość usług spada. Wiadomo jest wolny rynek, ale godzenie się na głodowe stawki jest według mnie niekorzystne. Trzeba zmienić mentalność, bo dynamika wzrostu branży spada. Panie Zbigniewie mnie też się łezka w oku kręci jak wspomnę chociażby Fortecę i imprezy typu "Piromaniada" na Pabiedniku. Niestety w Krakowie od kilku lat jest stagnacja i poza Wiankami nie ma właściwie pokazów na poziomie. A strzelić raz do roku i odcinać kupony to wg. mnie jest nie fair. Pytam się więc, gdzie się podziała dawna pasja, fantazja i polot? Wiadomo przepisy się zmieniły, ale i teraz da się robić piękne spektakle, ale trzeba też ciągle inwestować w rozwój a nie tkwić w miejscu.

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Bo nie strzela sie dla kasy, tylko strzela się dla ludzi. I to tyle w temacie.

Chyba to już gdzieś słyszałem?
Aha, już wiem!
Artyści tworzą dla ludzi. Nie dla kasy!
Lekarze leczą z powołania. Nie dla kasy!
Politycy służą społeczeństwu. Nie dla kasy!
Szklane domy itp. to utopia.
Żeby utrzymać i rozwijać firmę potrzeba jest kasa.
Sorry, ale z pasją to można realizować swoje hobby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Chyba to już gdzieś słyszałem?
Aha, już wiem!
Artyści tworzą dla ludzi. Nie dla kasy!
Lekarze leczą z powołania. Nie dla kasy!
Politycy służą społeczeństwu. Nie dla kasy!
Szklane domy itp. to utopia.
Żeby utrzymać i rozwijać firmę potrzeba jest kasa.
Sorry, ale z pasją to można realizować swoje hobby.


To może inaczej, nie dla kasy na siłe. :) Bo wiadomo nikt nie będzie strzelał pokazów za darmo dla zabawy. Lecz gdy już strzela niech te osoby doskonalą sie w swoich widowiskach a nie tylko strzelanka w stylu a 6-8 kostek 100sh po kolei i do domu. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


To może inaczej, nie dla kasy na siłe. :) Bo wiadomo nikt nie będzie strzelał pokazów za darmo dla zabawy. Lecz gdy już strzela niech te osoby doskonalą sie w swoich widowiskach a nie tylko strzelanka w stylu a 6-8 kostek 100sh po kolei i do domu. :)

I oto chyba właśnie chodzi!
Trzeba to robić jak solidny rzemieślnik, który nie puszcza fuchy, i kasuje tyle ile się należy!
Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do uczestników festiwalu w Ustce - nasza ekipa zabrała ze sobą b.duży karton z szelkami 6" i 4".
Był to nasz karton z naszymi oznakowaniami i napisami mazakiem, ale w środku okazały się szelki które
komuś nie odeszły pod czas pokazu(i całkiem sporo bo karton ciężko było podnieść).
Może ktoś to zgubił-leży u nas do odbioru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Mam pytanie do uczestników festiwalu w Ustce - nasza ekipa zabrała ze sobą b.duży karton z szelkami 6" i 4".
Był to nasz karton z naszymi oznakowaniami i napisami mazakiem, ale w środku okazały się szelki które
komuś nie odeszły pod czas pokazu(i całkiem sporo bo karton ciężko było podnieść).
Może ktoś to zgubił-leży u nas do odbioru.


Ta i teraz przyjdzie "Jasiek" z ulicy i powie: "to moje" xd W sumie dziwna sprawa, bo chyba każda szanująca się firma dba o to co swoje... A tak poważnie to chodziły słuchy, że jedna firma nie mogła się stuffu doliczyć, więc może sprawa rozwikłana.

fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...